Warto zobaczyć: Isle of Wight

Wyspa Wight to miejsce, z którego pochodzi idea wakacji, poduszkowce i brytyjskie rakiety kosmiczne; w którym odnaleziono najwięcej szkieletów dinozaurów i które wybrała królowa Wiktoria. Najbardziej wakacyjny kierunek w Wielkiej Brytanii, a jednak nadal da się tam znaleźć niezakłóconą naturę.

Wiktoria i Osborne House

Najsłynniejsza z angielskich królowych była znana z surowych obyczajów i pracowitości, ale nawet ona potrzebowała odpoczynku. Wiele dziecięcych wakacji spędzała na wyspie Wight, dlatego w 1845 roku, gdy miała 26 lat, kupiła pałac Osborne. W odróżnieniu od Buckingham, Balmoral i innych oficjalnych posiadłości, to była jej własność prywatna, a nie należąca do Korony. Królowa spędzała tam większość letnich wakacji i prawie wszystkie Boże Narodzenia, przynajmniej do śmierci ukochanego Alberta. Oprócz pałacu z olbrzymimi ogrodami królowa miała do dyspozycji prywatną plażę i zachowaną do dzisiaj "maszynę kąpielową", czyli wóz z zamkniętą kabiną i dużymi kołami. Wysoko urodzone damy wchodziły do kabiny, przebierały się w środku, służący wprowadzali ją do morza, po czym otwierały drzwi i wychodziły do morza, już zanurzone po szyję, a do tego szeroki wóz osłaniał je przed widokiem z lądu. Królewskie dzieci miały m.in. swój domek do zabaw i ogródek warzywny. Choć było to miejsce odpoczynku, królewska para przyjmowała tu niekiedy gości. Pierwsza długodystansowa linia telefoniczna w Wielkiej Brytanii połączyła Osborne z Londynem.



Królowa wywołała modę na spędzanie lata na Isle of Wight. Jej śladem przyjeżdżali najpierw arystokraci i politycy, potem artyści (m.in. Lord Tennyson i Charles Dickens), potem klasa średnia, a na końcu wszyscy, którzy mogli sobie na to pozwolić. Pod koniec XIX wieku na Wyspie był już całkiem rozwinięty przemysł turystyczny: hotele, restauracje, wycieczkowe parowce, koleje, wesołe miasteczka (Blackgang Chine, założony w 1843, to najstarszy taki obiekt w Wielkiej Brytanii, wciąż czynny), muzea, mola i inne rozrywki. W drugiej połowie XX wieku zagraniczne wakacje stały się przystępne cenowo i choć Wight nadal przyciąga turystów, to jest to cień dawnej wielkości. Swoje dołożyła jeszcze pandemia, obecnie część dawnych hoteli stoi pusta i zrujnowana.

Turyści niekoniecznie szukają dzisiaj plaż i typowych letnich rozrywek - choć i takich nie brakuje. Wielu widzów przyciąga festiwal muzyczny Isle of Wight Festival - swego czasu największy w Wielkiej Brytanii, rekordowy przyciągnął 700 tysięcy widzów, 7x więcej niż populacja wyspy, ale okazał się takim obciążeniem dla infrastruktury (transportu, ochrony zdrowia, ale nawet wody pitnej!), że specjalną ustawą parlamentu ograniczono jego wielkość. Mniejszą, ale też sporą widownię gromadzi festiwal książkowy Isle of Wight Literary Festival. Fani obserwacji przyrody korzystają z faktu, że Wyspa to bardzo bogaty ekosystem i w sporej części objęty ochroną. Przyjeżdżają też autobusy pełne emerytów szukających nostalgii - tutaj spędzali wakacje jako dzieci.


Karol I i Carisbrooke Castle

Imiennik obecnego króla Anglii wsławił się głównie tym, że stracił głowę. Konflikt z parlamentem (o przywileje królewskie i religię, do których jeszcze domieszały się dążenia Szkocji i Irlandii) doprowadził do wojny domowej między wojskami króla i armią parlamentu/Olivera Cromwella. Przegrywający król schronił się w zamku Carisbrooke na wyspie Wight zarządzanym przez gubernatora Roberta Hammonda, którego uważał za swojego stronnika. Istotnie Hammond do tej pory nie występował przeciwko królowi, ale też niespecjalnie go popierał, prawdopodobnie nie chcąc opowiadać się po żadnej ze stron. Tej opcji jednak nie było, gdy król zjawił się osobiście, żądając gościny i zbrojnej pomocy. Hammond gościny udzielił, zbrojnej pomocy już nie, za to zawiadomił parlament. Król ze swojej nowej kwatery głównej próbował prowadzić negocjacje, stopniowo z gościa stając się więźniem. Wreszcie Cromwell zniecierpliwiony niejednoznaczną postawą Hammonda wymienił gubernatora, Charles został tym razem porządnie uwięziony, przewieziony do Londynu i wreszcie stracony. 


To tylko dwa lata z długiej historii zamku Carisbrooke, ale niewątpliwie najciekawsze, dlatego to im poświęcona jest spora część wystaw. Gdyby ktoś znalazł się na Wyspie pod koniec października, warto zajrzeć na haloweenowe zwiedzanie, w wersji dla dzieci lub dla dorosłych.

Forty

Naprzeciwko wyspy Wight leżą Portsmouth i Southampton, dwa ważne miasta portowe. Zresztą i na samej wyspie mieściło się [*] kilka zakładów przemysłowych, głównie związanych z morzem. Niedużych, ale innowacyjnych. Dlatego było to również ważne stanowisko obronne. Działa rozmieszczone na północnym brzegu kontrolowały ruch w cieśninie Solent, te na południu nie pozwalały na zdobycie samej wyspy. Droga biegnąca wokół wybrzeża nosi nazwę Military Road - nie na cześć wojska, tylko faktycznie była to droga wojskowa, łącząca liczne forty, koszary i punkty obserwacyjne.

Najstarsze fortyfikacje pochodzą z XVI wieku, najnowsze instalacje wojskowe - z zimnej wojny. Przy czym zwykle były obsadzone przez kilka, najwyżej kilkadziesiąt lat, potem zagrożenie mijało i były porzucane. Gdy zmieniała się sytuacja polityczna, budowano nowe lub remontowano stare, o ile wilgoć i sól ich nie zniszczyły. Obecnie wszystkie już są w cywilnych rękach: dostępne do zwiedzania, przerobione na mieszkania i hotele albo zrujnowane.

Najwięcej fortyfikacji znajduje się na północno-zachodnim rogu wyspy, w okolicy miasta Freshwater. Na samym końcu cypla są skały Needles z latarnią morską, na klifie nad nimi mieszczą się fortyfikacje Needles Old Battery z lat 1860 i 30 lat młodsza Needles New Battery (o tej drugiej osobno). Właściwie nie jestem wielkim fanem XIX-wiecznych ceglanych fortów, to znaczy pierwszy który widziałem w życiu bardzo mnie zainteresował, ale kolejne już znacznie mniej. Ale Needles Old Battery się wyróżnia, na przykład wyjątkowo ładnymi widokami.  Jest też bardzo dobrze zachowany, a wystawy pokazują jak wyglądało życie w forcie.


Zwiedzić można również Yarmouth Castle w sąsiednim miasteczku, Hurst Castle na lądzie naprzeciwko (wbrew nazwie, oba są fortami, choć zaczynały jako zamki), Fort Victoria w samym Freshwater (przy czym mieszczą się w nim głównie atrakcje niezwiązane z historią tego miejsca, np. planetarium, reptilarium i wystawa modeli kolejowych). Również we Freshwater, ale na południowym wybrzeżu (wyspa jest w tym miejscu bardzo wąska) znajduje się Fort Redoubt. Jest w rękach prywatnych, podzielony na 3 wakacyjne kwatery do wynajęcia. A także do kupienia, jeśli ktoś ma 3 miliony funtów. Wygląda mocno nietypowo. Na szczycie klifu stoi całkiem cywilnie wyglądający budynek - dom dowódcy (ktoś przytomnie zauważył, że gdy nie ma zagrożenia, czyli przez 99% czasu, może on równie dobrze mieszkać wygodnie, w normalnym domu). Trzeba się dobrze przyjrzeć, by zobaczyć pod nim baterie artyleryjskie dobrze wkomponowane w skały. Główne koszary są niewidoczne od strony morza, a od strony lądu chroni je fosa. Do tego dochodzą tunele wykute w skale, m.in. własne schody prowadzące do morza.

Najbardziej niesamowite są jednak okrągłe forty wybudowane na środku cieśniny Solent, między Bembridge i Ryde na wyspie a Portsmouth na lądzie: Spitbank, St Helens, Horse Sand i No Man's Land. Obecnie są/miały być luksusowymi hotelami, zdaje się, że interes kiepsko idzie i właściciel bezskutecznie próbował je sprzedać. I to tanio, poniżej miliona, tylko przyda się własny jacht lub helikopter. Jedynie do St Helens podczas silnego odpływu da się dojść pieszo, co roku w sierpniu odbywa się nieoficjalny spacer w którym biorą udział tysiące turystów (wbrew przestrogom organizacji ratownictwa morskiego, które za każdym razem muszą pomagać kilku osobom odciętym przez przypływ). Na Youtube można też znaleźć filmiki z nielegalnej eksploracji. Nawiasem mówiąc, służba w tych fortach była wyjątkowo ciężka i wybierano do niej żołnierzy nieumiejących pływać, by zapobiegać dezercji.

 



Z Needles na orbitę

Wielka Brytania miała swój program kosmiczny. Zaczęło się od Black Knight, niedużej rakiety przeznaczonej do testowania technologii. Na tej bazie powstał pocisk balistyczny dla wojska Blue Streak i orbitalna rakieta Black Arrow. Black Knight był sukcesem, rakieta była niezawodna i niedroga. Black Arrow wyniósł nawet jednego satelitę. Ostatecznie jednak Wielka Brytania zrezygnowała z własnego programu rakietowego na rzecz współpracy z USA i Europą.

Black Knight i Black Arrow budowano na Wyspie, w zakładach Saunders Roe w East Cowes (znanych głównie z produkcji poduszkowców), a testowano na terenie dawnego fortu Needles New Battery. Miejsce odludne (jak na gęsto zaludnioną Anglię), od Freshwater dzielą je setki metrów skały, a w razie gdyby trzeba było pozbyć się rakiety, na zachód są tysiące kilometrów pustego oceanu. Betonowe schrony bojowe z II wojny światowej zostały zaadaptowane na stanowiska testowe, magazyny paliwa, schrony dla personelu. Te wszystkie środki ostrożności nie były zresztą potrzebne, bo rakiety nie wybuchały, tylko działały niezawodnie.
Ośrodek testowy zapisał się też w popkulturze. Kiedy wspomniałem komuś, że to miejsce - odległy klif, a na nim betonowe konstrukcje i tunele wykute w skale - wygląda jak kwatera złoczyńcy z Bonda, dowiedziałem się, że tak istotnie było. W powieści Moonraker (bardzo różnej od filmu) Hugo Drax pracował nad rakietami dla Wielkiej Brytanii. Jego ośrodek wyglądał dokładnie jak New Battery, wiele szczegółów programu rakietowego się zgadzało, choć Fleming przeniósł go do fikcyjnej lokalizacji w okolicy Dover.

Obecnym właścicielem terenu obu baterii w Needles jest National Trust. Informacja na stronie fundacji twierdzi, że wstęp jest płatny (w ramach biletu na pobliski fort Old Battery) i że przez większość czasu New Battery jest zamknięte. W rzeczywistości stanowiska testowe są dostępne zawsze i za darmo, nie ma nawet płotu. Natomiast towarzyszy im wystawa ze zdjęciami, modelami rakiet itp. Prawdopodobnie. Bo rzeczywiście trudno trafić na moment, gdy jest otwarta, tabliczka na drzwiach podaje inne dni niż strona.

Jedziesz w góry czy nad morze? Tak

Na niedużej wyspie zawsze jest się nad morzem. Ale uwaga, nie wszędzie da się dojść na plażę, nie wszędzie nawet jest plaża. Znaczna część południowo-zachodniego wybrzeża to pionowy klif, do morza można się dostać schodami lub wąwozami, które dzieli od siebie wiele kilometrów. Z kolei na północy są rozlewiska rzek - słone bagna, na które gdzieniegdzie da się wpłynąć (część to rezerwaty przyrody), ale na pewno nie wejść - i betonowe nabrzeża miast. Najładniejsze, piaszczyste plaże znajdują się na południowym wschodzie, od Ventnor po Bembridge.  Pozostałe są raczej skaliste lub kamieniste - warto pływać w butach! Temperatura morza jest podobna jak na polskim wybrzeżu, ale w co drugim sklepie (od budki przy plaży po Lidla) da się kupić piankę do pływania. Warto pamiętać o pływach, które na wyspie są bardzo wysokie, a w cieśninie Solent mają do tego nietypowy rytm. Różnica poziomu morza wynosi czasem 2 metry, co przy płaskim wybrzeżu (np. w Ryde) oznacza, że podczas odpływu trzeba brnąć przez setki metrów mułu, nim da się wykonać jakiekolwiek ruchy pływackie.

Cowes jest stolicą żeglarstwa. Przez całe lato regularnie odbywają się regaty, stąd startuje np. słynny wyścig Fastnet. Nie brakuje też zwykłych turystycznych jachtów. Na plażach i w rozlewiskach rzek wszechobecne są paddleboardy (uwaga, nie wolno nimi pływać w okolicy portów). W Compton Bay wysokie fale są idealne do surfingu i kitesurfingu. W sezonie można też popłynąć motorówką lub zabytkowym parowcem na turystycznych trasach: wokół wyspy, na główny ląd albo do skał Needles.


Wyspa Wight jest zaskakująco górzysta. Zaskakująco, bo najwyższy punkt, St Boniface Down, ma 241 m n.p.m. Tyle że góry wyrastają tu prosto z morza, więc niewielkie wysokości bezwględne przekładają się na całkiem wyraźne wzniesienia. Praktycznie cała wyspa jest przynajmniej pagórkowata, a południe, w okolicy Ventnor, wygląda jak prawdziwe góry, ze skałkami i wąwozami. Najciekawsza formacja to Devil's Chimney, wąskie przejście między kredowymi skałami. Do kompletu w pobliżu jest Wishing Seat - kamień, który według legendy spełnia życzenia, ciekawy las, miejscami przypominający dżunglę, resztki murów obronnych i restauracja Smuggler's Heaven ze wspaniałym widokiem na morze.

Aktualizacja: w grudniu 2023 nastąpiło osunięcie gruntu. Kilkumetrowe fragmenty klifu spadają jesienią i zimą co parę dni, tym razem jednak osuwisko miało jakieś 300 metrów szerokości i o tyle samo było odległe od morza. Teren jest zamknięty, bo grunt jest nadal niestabilny. Według filmów z dronów, diabli wzięli Devil's Chimney i kawał lasu, Smuggler's Haven wisi nad krawędzią urwiska (parking z jednym samochodem i zewnętrznymi toaletami znalazł się kilkadziesiąt metrów niżej), kilka okolicznych domów ewakuowano i zamknięto drogę prowadzącą nad tym terenem. Przetrwał Wishing Seat, ale konieczne będzie wytyczenie nowej ścieżki - o ile ten obszar zostanie kiedyś otwarty. Winna jest wyjątkowo deszczowa (nawet jak na Anglię) jesień. Były dni, gdy przez dobę spadało tyle deszczu, co przeciętnie przez tydzień - i tak przez parę dni z rzędu.

Jeśli ktoś naprawdę nie potrafi zdecydować między eksploracją gór a wypoczynkiem nad morzem, doceni zapewne jaskinie obok Freshwater Bay. Podczas wyjątkowo silnego odpływu (który występuje w czasie pełni lub nowiu) da się do nich wejść suchą stopą. Wyjść - już raczej w wodzie po kostki. Przy wysokiej wodzie ludzie wpływają do nich kajakami i paddleboardami. Są odległe ledwie o kilkadziesiąt metrów od plaży, więc nawet podczas przypływu nietrudno się tam dostać, o ile wiatr nie jest zbyt silny. Najczęściej wieje z południowego zachodu, a wtedy załamujące się fale grożą wyrzuceniem na ostre skały.





Zwierzęta starsze i nowsze

Wyspa Wight jest znana z licznych szkieletów i skamieniałych śladów dinozaurów. Zwłaszcza na południowo-zachodnim wybrzeżu, gdzie wskutek erozji regularnie spadają kawałki klifu, wciąż znajdowane są nowe. Wiele z nich przewieziono do muzeum dinozaurów w Sandown, ale wielkie skamieniałe ślady dinozaura w Compton Bay pozostawiono na miejscu i można je zobaczyć podczas odpływu.

Kto woli żywe zwierzęta, może obserwować m.in. ptaki. Na rozlewiskach w okolicy Newtown (wbrew nazwie, ani nowe, ani miasto) jest rezerwat przyrody, przez który można przejść tylko wyznaczoną ścieżką. Ptaki najwyraźniej przystosowały się i często stoją o kilkanaście metrów od drogi, nie przejmując się ludźmi i psami. Na końcu ścieżki jest pomost z czatownią, dla tych, co chcą podglądać bardziej płochliwe gatunki. Cała okolica to niezwykle bogaty ekosystem - na zmianę lasy, słone i słodkowodne bagna, łąki suche i podmokłe. Latem oprócz ptaków są tam też dziesiątki gatunków motyli.

Trudniej zobaczyć morskie ssaki. Foki również mieszkają w rozlewiskach Newtown, ale bliżej morza i da się je zobaczyć raczej z wody. Delfiny są często obserwowane przez żeglarzy i deskarzy, ale któregoś dnia wpłynęły nawet do Freshwater Bay, świetnie widoczne z brzegu. Rzadziej zdarzają się wieloryby, głównie płetwale karłowate.

Koniki morskie kojarzą się z ciepłymi wodami, ale kilka kolonii znajduje się w Anglii, jedna z nich w Bembridge na wyspie Wight. Można je obserwować, ale uwaga: koniki są w Anglii pod wyjątkowo ścisłą ochroną, jako gatunek rzadki, a przy tym bardzo wrażliwy na stres. Zabronione jest chwytanie, niszczenie roślinności w miejscu gdzie występują (nie tylko celowe, ale np. wskutek używania kotwicy), płoszenie, fotografowanie z lampą błyskową, a ogólnie każda czynność, która powoduje u nich dyskomfort. Zalecenie mówi wprost: jeśli wskutek obecności ludzi zmieniają zachowanie, należy się oddalić.


Informacje praktyczne


Transport na wyspę


Na Isle of Wight nie ma portu lotniczego, jedynie trawiaste lotnisko dla małych samolotów. Większość północnego wybrzeża zajmują olbrzymie przystanie pełne jachtów żaglowych i motorowych. Zakładam jednak, że czytelnicy nie dysponują ani własnym samolotem, ani jachtem. Pozostaje więc prom (droga wpław jest możliwa, ale niezalecana). Najbliższe duże lotnisko to Bournemouth (uwaga, trudno się z niego wydostać - autobus jeździ rzadko i taksówka może się okazać jedyną opcją), natomiast całkiem dobre połączenie jest z lotnisk londyńskich.

 

Niewątpliwie najbardziej oryginalnym sposobem dostania się na wyspę jest poduszkowiec pływający (latający?) między Portsmouth i Ryde. Obecnie jest to jedyne w Europie połączenie poduszkowcowe (linia Dover-Calais została zlikwidowana po otwarciu tunelu). Na całym świecie istnieją tylko dwa stałe połączenia, drugie to trasa z miasta Oita w Japonii do lotniska, obsługują ją poduszkowce, które również powstały na IoW. Poduszkowiec zabiera wyłączenie pieszych i rowerzystów, podobnie jak szybkie promy-katamarany na trasach Portsmouth-Ryde i Southampton-Cowes. Zarówno pieszych, jak i samochody przewożą promy Portsmouth-Fishbourne oraz Lymington-Yarmouth. Warto jeszcze pamiętać, że poduszkowiec często jest anulowany z powodu złej pogody (na szczęście można wówczas bezpłatnie wymienić bilet i popłynąć promem), dużo rzadziej zdarza się to katamaranom, natomiast ciężkie promy samochodowe są odporne na fale i wiatr.


Transport po wyspie


Jedyna pozostała linia kolejowa prowadzi wzdłuż południowo-wschodniego wybrzeża, od terminala szybkiego promu w Ryde, przez wszystkie wypoczynkowe miejscowości, po Sandown (jeśli nie liczyć krótkiej linii kolei parowej, świetnej atrakcji dla dzieci). Nieźle natomiast rozwinięta jest sieć autobusowa. Większość połączeń prowadzi do stolicy wyspy Newport, stąd dojazd do pobliskiej miejscowości często wymaga przesiadki. W sezonie letnim jeżdżą dodatkowe linie wzdłuż wybrzeża, Island Coaster i Breezer. Ten drugi to kabriolet, to znaczy większość górnego poziomu (prawie wszystkie autobusy są piętrowe) jest pozbawiona dachu. Warto przejechać się, widoki z góry są wspaniałe.

Niestety, tylko pomiędzy większymi miastami autobusy jeżdżą w miarę często. Teoretycznie do każdej najmniejszej miejscowości można się dostać autobusem, bywa jednak, że jest to zaledwie kilka połączeń dziennie i ostatnie odjeżdża o 17. Na plus, w autobusach jest bezpiecznie, można naładować telefon i operator - firma Southern Vectis - udostępnia apkę pozwalającą na planowanie trasy, sprawdzanie rozkładu, obsługę biletów okresowych, a nawet sprawdzanie na mapie gdzie znajduje się dany autobus. Nie należy oczekiwać ścisłej punktualności, ponieważ większość przystanków jest na żądanie.

Dużo osób jeździ na rowerach, zarówno turystycznie, jak i sportowo. Dróg rowerowych nie ma, rowerzyści najczęściej jeżdżą szosami. Na wyspie jest za to gęsta sieć ścieżek pieszych, na większości jest dopuszczalny przejazd rowerem (piesi mają oczywiście pierwszeństwo), ale to trasy raczej dla rowerów górskich. Niewątpliwie najłatwiej poruszać się po wyspie samochodem (zakładając, że kierowcy nie przeszkadza ruch lewostronny i to, że boczne drogi często mają szerokość jednego samochodu i mijanki co jakiś czas). Zabranie samochodu na wyspę może być jednak kosztowne, zwłaszcza w szczycie sezonu turystycznego. Połączenie trzeba też rezerwować z wyprzedzeniem i na konkretną godzinę. Oficjalnie, zmiana godziny wymaga opłaty, w praktyce obsługa pozwala popłynąć innym promem jeśli zjawimy się wcześniej lub spóźnimy. O ile jest wolne miejsce - ale poza sezonem i poza najbardziej obleganymi godzinami, to właściwie pewne.

Noclegi


Tysiące miejsc w hotelach, domkach i na campingach. Poza sezonem można przebierać w ofertach. Latem wybór jest mniejszy, a ceny rosną. Uwaga na wydarzenia przyciągające tłumy, zwłaszcza Isle of Wight Festival - w tym czasie znalezienie noclegu bez rezerwacji z dużym wyprzedzeniem może być niemożliwe, bardzo obłożone są też promy.


[*] I nadal mieści. Na Wyspie powstają m.in. łopaty do morskich elektrowni wiatrowych, radary dla Royal Navy, małe samoloty, żagle do jachtów regatowych, urządzenia nawigacyjne.

Komentarze