World Space Week Wrocław
Tyle Wikipedia. W tym roku po raz drugi święto obchodzono we Wrocławiu. I, zwłaszcza jak na tak młodą imprezę, udało się znakomicie.
Impreza zaczęła się w piątek na Wydziale Astronomicznym Uniwersytetu Wrocławskiego. Niestety, tego dnia nie miałem czasu. Ale znalazłem zdjęcie budynku wydziału sprzed kilku lat, więc przy okazji tu wrzucę.
Zwiedzałem z trzyletnią córką, dla dzieci w tym wieku oferta nie była zbyt szeroka - co robić, taka tematyka. Co gorsza, bilety na zajęcia odpowiednie dla maluchów rozeszły się najwcześniej (wszystkie warsztaty i pokazy były darmowe, ale większość wymagała pobrania biletu). Organizatorzy wpuszczali jednak na miejsca zwolnione przez osoby, które nie zjawiły się w porę. I w taki sposób udało nam się wejść na warsztaty balonowe. Zrobiony przez nas model balonu stratosferycznego (czyli balonik napełniony helem, sznurki, gondola z przyciętego kubeczka i ładunek podkładek) towarzyszył nam przez kilka godzin, aż zgubił balast i naprawdę wystartował do stratosfery.
Po korytarzach i salach jeździło kilka "kosmicznych" łazików. Największy, na zdjęciach na samym dole, imponował pokonywaniem przeszkód. Wszystkimi można było sterować, przy czym młodsze dzieci kierowały gamepadem lub na ekranie telefonu, starsze - programowały. Kolejka chętnych była długa. Pokazy w planetarium również były podzielone na grupy wiekowe, na najprostszy (od 4 lat) moglibyśmy, lekko naciągając, załapać się - ale i tu nie było szans na wolne miejsce. Pozostały ogólnodostępne pokazy filmów w auli.
Przenośne planetarium Bajkonur. Udało się obejrzeć jedynie od zewnątrz. |
Dla młodych planetologów: pomarańczowy koc to Mars, piłeczki to pojazdy sterowane za pomocą smartfona |
Tor przeszkód z krzeseł, łazik sterowany na ekranie komputera. Dla starszych - tylko na podstawie obrazu z kamery, młodsze dzieci podglądały. |
Niedzielna część odbyła się w najciekawszym kongresowym budynku Wrocławia, czyli Hali Stulecia. Tu było poważniej i profesjonalniej. Prelekcje popularno-naukowe prezentowali prawdziwi naukowcy, a obok wystawiały się firmy z branży kosmicznej (tak, są takie w Polsce). Na ścianach galeria kosmicznych zdjęć i obrazów. I przebój dnia, czyli start balonu stratosferycznego. Nie udało mi się zrobić dobrego ujęcia, zresztą po obejrzeniu filmów 360 stopni z balonu uznałem, że to i tak nie miało sensu.
Wielkie brawa dla twórców programu, a są to w większości osoby poświęcające swój wolny czas - studenci z kół naukowych, nauczyciele z pasją. Sponsorzy oczywiście prezentowali swoje produkty (głównie sprzęt optyczny), ale nie nachalnie. Organizatorzy ogarniali bardzo sprawnie, nie zauważyłem problemów. Gdyby jeszcze coś zrobić z brakiem miejsc na warsztatach i wykładach. Może w przyszłym roku uda się zorganizować więcej równoległych bloków programowych albo większe sale?
Poniżej: największy z sobotnich łazików
Komentarze
Prześlij komentarz